Semestr dobiega końca. Zgodnie z obietnicą jestem grzeczna. Nie piję
alkoholu, nie flirtuję z Alexem i nie sypiam z Jamesem. Zaczęłam się też lepiej
uczyć.
- Julia! - Lovelis rzuca się mi na szyję.
- Nia! - ściskam ją serdecznie. Widzimy się pierwszy raz od tamtej
imprezy. Od teraz jest ze mną w klasie. - Mam Ci tyle do opowiedzenia... -
zaczynam szybko, gdy idziemy do klasy.
- Wow. A wiesz, że Brennan mi się oświadczył? - zmienia temat,
pokazując mi drobny, złoty pierścionek z diamentem.
- Śliczny. Fajnie, że się Wam układa. Szczęścia życzę. - odpieram w
stu procentach szczera.
- Dzięki. - uśmiecha się do mnie i wchodzi do sali.
Siadamy w mojej ławce i do czasu rozpoczęcia zajęć, cicho plotkujemy.
Tego dnia ostatnią lekcją jest matematyka. Czekam pod salą jedząc
kanapkę, gdy nauczycielka staje nade mną.
- A weź się udław. - mówi ściszonym głosem. Przeze że mnie była
zawieszona na dwa tygodnie i nie mogła uczyć. Teraz pewnie będzie się mścić.
- Dziękuję i wzajemnie. - odpowiadam z pełną serdecznością.
1:0 dla mnie. Strzela obrażoną minę i znika w swojej sali.
Na zajęciach zamiast rozwiązywać zadania, plotkujemy z Nią, co jakiś
czas wybuchając śmiechem. Ta baba nawet nic na to nie mówi, wie, że ze mną nie
warto zaczynać. Chyba polubię lekcje matematyki.
Po zajęciach odważam się iść do Jamesa. Nie rozmawiałam z nim od
tamtego dnia, gdy wyznał mi swoje uczucia. Pukam delikatnie do drzwi i wstawiam
łeb w szparę. Siedzi w swoim fotelu, odwrócony tyłem i pali papierosa.
- Hej. - rzucam nieśmiało, stając przy biurku. - Jesteś zły? - pytam,
ale nie otrzymuję odpowiedzi. Hudson ani drgnie. - Brandon, mówię coś. -
podchodzę bliżej.
- Idź Julia. Mam zły dzień. - burczy pod nosem i wyrzuca niedopałek
przez okno.
- Nie bądź już taki. Przepraszam. - siadam mu na kolana, obejmując
ręką za szyję.
- Idź, proszę. - mówi słabym głosem i odpycha mnie. Jest strasznie
smutny.
- Nigdzie się stąd nie ruszę. James... - przytulam się do niego. -
Zrozum to, jesteś dla mnie ważny. - muskam lekko jego policzek.
- Ty zrozum, że to koniec. - odpiera, patrząc pustym wzrokiem.
- Oh James. Wiem, że tęsknisz. - złączam nasze usta w czułym
pocałunku. Czarnowłosy pomimo początkowego oporu, odwzajemnia to. - O której
kończysz?
- Właściwie? Godzinę temu. Ale jakoś nie chcę wracać do domu. Siostra
zamęcza mnie setkami pytań, a ja wcale nie mam ochoty na te jej wszystkie
ślubne suknie i dekoracje. - odpowiada, spoglądając w moją stronę. - Ale jeśli
Ty pojedziesz ze mną to możemy iść nawet teraz. - dodaje, a na jego ustach
zauważam lekki uśmiech.
- Zgoda. - podnoszę się i ubieram kurtkę.
Tęskniłam za nim cholernie, a teraz znowu go mam.
Ojej, Pierce taka grzeczna...
OdpowiedzUsuńNo i pojawiła się Nijcia. Wydaje mi się, że to jeszcze gorszy diabeł niż Julia ;)
Pozdrawiam