piątek, 17 marca 2017

11

Siadam przy stole w kuchni, cicho ciągnąc nosem. Zawsze muszę coś spieprzyć.
- Julia? - Alex nagle pojawia się przede mną. - Coś się stało, że płaczesz? - pyta siadając na krześle naprzeciwko.
- Nic takiego, naprawdę. Po prostu jakoś życie mi nie wychodzi. - odpieram, ścierając ostatnią łzę spod oka.
- Może mogę jakoś pomóc? Wygadaj się, a na pewno będzie Ci lepiej. - mówi, pochylając się nad stołem bliżej mnie. To zrozumiałe, jest druga w nocy i nie chce nikogo obudzić.
- To wszystko jest takie popieprzone... To moje szóste liceum, trudno było mi się zaklimatyzować... A teraz? Teraz mam wyjechać do Kanady i znowu zaczynać od nowa... - zaczynam mu opowiadać o swoim życiu, pomijając jednak to co mnie łączy z Jamesem.
- Myślę, że powinnaś wrócić do domu i porozmawiać z nimi. - radzi mi i wstaje od stołu. - Idę się położyć. Tobie też radzę. - dodaje i wychodzi.
Znów zostaję sama. Siedzę tak chwilę, po czym decyduję się na powrót do swojego domu. Szybko się przebieram, biorę wszystkie swoje rzeczy i znikam. Ruszam ulicą, wdychając głęboko w płuca świeże nocne powietrze.

Gdy tylko przekraczam próg, czuję charakterystyczny zapach drogich perfum mamy i unoszącą się nadal woń, zgaszonej już dawno świeczki o zapachu czekolady. Znów mam wrażenie rodzinnego ciepła, bezpieczeństwa i miłości.
- Julia? - mama, wyraźnie zaspana, z papilotami na głowie, wychodzi sypialni i staje na szczycie schodów.
- Nie złodziej. - rzucam żartobliwie, stawiając stopę na pierwszym stopniu. - Tak serio to ja. Tęskniłam. - dodaję i przeskakując do drugi schodek, znajduję się obok niej. - Kocham Cię. - szeptam, wtulając się w nią z całych sił.
- Ja też Cię kocham, córuś. - odpiera, całując mnie w czubek głowy.
- Mam tylko jedną prośbę. Nie zabierajcie mnie teraz do Kanady. Naprawdę polubiłam tą szkołę. - podnoszę na nią wzrok.
- Nigdzie nie jedziemy, dopóki nie skończysz szkoły. Udało się tacie przesunąć wyjazd na czerwiec. - mówi, a ja mam ochotę skakać ze szczęścia. Tak, tak, tak. Zostaję!
- Dziękuję. Jesteście wspaniali. - cmokam ją w policzek. - I przepraszam za tą małą ucieczkę. Od teraz będę już grzeczna. - obiecuję i uśmiecham się.
Może jeszcze wszystko się ułoży?

1 komentarz:

Template by Elmo