Siadam przy stole w kuchni, cicho ciągnąc nosem. Zawsze muszę coś
spieprzyć.
- Julia? - Alex nagle pojawia się przede mną. - Coś się stało, że
płaczesz? - pyta siadając na krześle naprzeciwko.
- Nic takiego, naprawdę. Po prostu jakoś życie mi nie wychodzi. -
odpieram, ścierając ostatnią łzę spod oka.
- Może mogę jakoś pomóc? Wygadaj się, a na pewno będzie Ci lepiej. -
mówi, pochylając się nad stołem bliżej mnie. To zrozumiałe, jest druga w nocy i
nie chce nikogo obudzić.
- To wszystko jest takie popieprzone... To moje szóste liceum, trudno
było mi się zaklimatyzować... A teraz? Teraz mam wyjechać do Kanady i znowu
zaczynać od nowa... - zaczynam mu opowiadać o swoim życiu, pomijając jednak to
co mnie łączy z Jamesem.
- Myślę, że powinnaś wrócić do domu i porozmawiać z nimi. - radzi mi i
wstaje od stołu. - Idę się położyć. Tobie też radzę. - dodaje i wychodzi.
Znów zostaję sama. Siedzę tak chwilę, po czym decyduję się na powrót
do swojego domu. Szybko się przebieram, biorę wszystkie swoje rzeczy i znikam.
Ruszam ulicą, wdychając głęboko w płuca świeże nocne powietrze.
Gdy tylko przekraczam próg, czuję charakterystyczny zapach drogich
perfum mamy i unoszącą się nadal woń, zgaszonej już dawno świeczki o zapachu
czekolady. Znów mam wrażenie rodzinnego ciepła, bezpieczeństwa i miłości.
- Julia? - mama, wyraźnie zaspana, z papilotami na głowie, wychodzi
sypialni i staje na szczycie schodów.
- Nie złodziej. - rzucam żartobliwie, stawiając stopę na pierwszym
stopniu. - Tak serio to ja. Tęskniłam. - dodaję i przeskakując do drugi
schodek, znajduję się obok niej. - Kocham Cię. - szeptam, wtulając się w nią z
całych sił.
- Ja też Cię kocham, córuś. - odpiera, całując mnie w czubek głowy.
- Mam tylko jedną prośbę. Nie zabierajcie mnie teraz do Kanady.
Naprawdę polubiłam tą szkołę. - podnoszę na nią wzrok.
- Nigdzie nie jedziemy, dopóki nie skończysz szkoły. Udało się tacie
przesunąć wyjazd na czerwiec. - mówi, a ja mam ochotę skakać ze szczęścia. Tak,
tak, tak. Zostaję!
- Dziękuję. Jesteście wspaniali. - cmokam ją w policzek. - I
przepraszam za tą małą ucieczkę. Od teraz będę już grzeczna. - obiecuję i
uśmiecham się.
Może jeszcze wszystko się ułoży?
Ale słodki rozdział!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next.