wtorek, 14 marca 2017

10

Na długiej przerwie wpadam do Jamesa. Chcę mu podziękować za wszystko jeszcze raz.
- Cześć. Przeszkadzam? - pytam, siadając w jego fotelu.
Chłopak odwraca się od okna, rozłączając się. Uśmiecha się do mnie, podchodząc bliżej.
- Nie przeszkadzasz. Miło Cię widzieć. - muska moje wargi swoimi, a jego włosy łaskoczą mnie po policzkach.
- Chciałam jeszcze raz podziękować. Jakoś Kanada mnie nie kręci. To za daleko od Ciebie. - szeptam, a po chwili znów całuje go w usta. - A zresztą, to nie dla mnie kolejna szkoła...
- Racja. Twoje miejsce jest tu i teraz. - podnosi mnie z krzesła i siada na nim, biorąc mnie na kolana. - Śpieszysz się na zajęcia? - pyta, wsuwając ręce pod moją koszulkę.
- Ja? Spieszyć się? Nie... Nigdy. - odpieram, rozpinając jego koszulę.
W tym momencie ktoś puka do drzwi. Szybko odsuwamy się od siebie, a James zapina guziki.
- Proszę. - woła chłopak, a w drzwiach staje moja matka.
Zestresowana chowam się pod biurko, przyciągając kolana do siebie i starając się być cicho.
- Ja w sprawie córki. - oznajmia, a ja już domyślam się o co jej chodzi. Pieprzona Kanada.
- Proszę usiąść. Porozmawiamy. - opada na swój fotel. - O co chodzi pani Pierce?
- Julia zniknęła z domu. Wczoraj powiedziałam jej o wyjeździe do Kanady, nie była zadowolona. Zamknęła się w swoim pokoju i nie odzywała się do nas. Gdy rano poszłam obudzić ją na zajęcia, jej już nie było. Martwię się o nią. - mówi zdenerwowana.
- Niech się pani uspokoi. Pewnie zatrzymała się u koleżanki. - odpowiada. Jest ostrożny i nie powie, że jestem u niego.
- Ale co ze szkołą? Opuści zajęcia i nie zda... - dodaje, a w jej głosie słychać rzeczywistą troskę.
- O szkołę też niech się pani nie martwi. Była dziś na wszystkich zajęciach, proszę zobaczyć. - słyszę jak odwraca monitor. Zapewne pokazuje jej e-dziennik. - Julia naprawdę się stara, może być pani spokojna. A jeśli chodzi o ucieczkę z domu... Zapewne wróci. Musi tylko wszystko sobie przemyśleć. - dodaje i wstaje z miejsca. - Do widzenia. - żegna się.
Gdy drzwi za moją matką zamykają się, wychodzę spód biurka.
- Upiekło Ci się. - rzuca ze śmiechem, biorąc mnie w ramiona.
- Z Tobą zawsze tak jest. - również się uśmiecham. Nasze usta stykają się lekko. - Idę na lekcje. Skoro jestem taką wzorową uczennicą. - mrugam do niego okiem i otwieram drzwi. - Jeszcze raz dziękuję. - mówię i wychodzę. Słyszę za sobą tylko "nie ma za co".

Wracam z Hudsonem do jego rezydencji. Jego siostra Savannah szykuje właśnie obiad, a Alex siedzi nad wielkim zeszytem i coś pisze.
- Dzień dobry. - witam się i siadam przy stole. - Co na obiad? - spoglądam na dziewczynę, uśmiechając się serdecznie.
- Kurczak po prowansalsku. Mam nadzieję, że nie jesteś wegetarianką. - odpiera i przekłada mięso z patelni na talerze.
Jestem głodna, więc, pomimo iż, nie lubię zbytnio ziół prowansalskich, zjadam cały posiłek. Od dawna nikt się tak o mnie nie troszczył i prawie codziennie jadłam tylko zupki z paczki zagrzane w mikrofali.
- Dziękuję, było naprawdę smaczne. - mówię na koniec i wstaję od stołu.
Jako iż mam zamiar zostać tu na dłużej, aby zyskać sympatię domowników, zbieram naczynia i udaje się je umyć. Co tam cztery talerze i sztućce.

Wieczorem przychodzę do pokoju Jamesa i kładę się obok niego.
- Jesteś wspaniały, wiesz? - szeptam, wtulając się w niego.
- A Ty wiesz, że jesteś dla mnie kimś więcej niż zwykłą uczennicą czy laską od seksu? - odpowiada pytaniem na pytanie, muskając wargami mój policzek. - Jesteś dla mnie ważna, Julia. Chcę być była szczęśliwa. - dodaje, patrząc mi prosto w oczy.
Nie spodziewałam się takiego wyznania. Otwieram usta ze zdziwienia, nie wiedząc co odpowiedzieć. Nie czuję tego samego co on, bo jeśli dobrze rozumiem, on mnie kocha. Miłość jest trudna, dlatego jej unikam. Widzę jak jest między rodzicami i nie chcę przechodzić tego samego.
- To miłe, naprawdę. Ale ja na to nie zasługuję. - odpieram, siadając na łóżku. - To wszystko... Potrzebuję czasu. - wstaję i wychodzę.
Gdy tylko znikam za drzwiami, po moich policzkach zaczynają spływać łzy. Wcale nie jestem taka silna, jak wszyscy myślą. Ta Pierce, którą zna cały świat jest tylko maską, bo ta prawdziwa jest słaba psychicznie, taka jak teraz.

1 komentarz:

  1. Oh, w końcu dowiadujemy się o niej czegoś więcej...
    Mimo tej maski, którą ma w szkole jest czuła i kochająca.
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo