sobota, 18 lutego 2017

2

Wchodzę do gabinetu dyrektora i rzucam "Dzień dobry", siadając na fotelu. Obecność tego mężczyzny nieco mnie zastanawia, lecz nie obchodzi mnie to co sobie o mnie pomyśli.
- O co chodzi, panie dyrektorze? - pytam, nawijając na palec pasemko włosów.
- To jest pan Alex Flagstad. Właśnie skończył studia i od teraz będzie waszym nauczycielem wychowania fizycznego. Mówię to pannie, gdyż to panna, a nie przewodniczący, jest bardziej słuchana przez klasę. - oznajmia, a ja spoglądam na Alexa. Jest cholernie przystojny, a te lekcje to będzie masakra. Jak skupić się na sporcie, gdy taki seksowny facet będzie stał z boku?
- Dobrze, przekażę to reszcie. - odpowiadam z uśmiechem na ustach i kładę nogi na jego biurku. Nasz dyrektor, pan Hudson, także jest młody. Trzy lata temu skończył studia i od razu objął posadę po swoim ojcu. Ken Hudson był głównym fundatorem tej szkoły, więc jakby mogło być inaczej, żeby Brandon, a właściwie James nie przejął po nim stanowiska.
- Może pan już iść, panie Flagstad. - James obraca się w fotelu o 360° i uśmiecha się do mnie. - A my, panno Pierce musimy jeszcze porozmawiać. - dodaje i poważnieje.
- Niech pan mówi prosto z mostu. Chce mnie pan wyrzucić? Przyzwyczaiłam się już do tego. - rzucam lekceważąco.
- Nie, zupełnie nie o to chodzi. - szybko zaprzecza. - Chciałem pomówić o wczorajszym incydencie, który miał miejsce na religii. Podobno wstała panna w trakcie zajęć, głośno wyrażając swoją opinię i weszła na ławkę, która swoją drogą panna połamała. Ale tu nie chodzi o zapłatę, tylko o duchownego. Poczuł się urażony. Jeśli nie zgadza się panna z tą religią, to może zostanie ateistką, a nie odgrywa scenki podczas zajęć? - patrzy na mnie, widocznie zły.
- Oj no, to tylko raz. Przeproszę go. - przewracam oczami.
- Mam nadzieję. Jeśli sytuacja się powtórzy, będę musiał wezwać panny rodziców. - mówi surowo, ale po chwili zaczyna się śmiać. Nigdy nie umiał być przy mnie poważny. Chyba do tej pory pamięta jak podczas nocowania w szkole doszło do czegoś więcej pomiędzy nami. - Co masz za chwilę? - pyta, już na luzie, rozpinając nieco koszulę.
- Drugą matematykę, a potem biolkę... Ale nie chcę tam być. - odpieram, seksownie przygryzając wargę.
- Masz tu dwadzieścia dolarów, idź sobie coś zjeść. Usprawiedliwię Ci te godziny, ale na WF już Cię widzę. - wciska mi do ręki banknot. - Uciekaj już. - klepie mnie w pośladek.
Opuszczam budynek, w taki sposób aby nikt mnie nie widział i idę do pobliskiego baru na sałatkę owocową. Oh, jak miło mieć znajomości z dyrektorem.

1 komentarz:

Template by Elmo